Całe szczęście że jest ok! zgadnijcie dlaczego?
Przypomnijmy, że we wrześniu zeszłego roku, uzależnienie Armstrona dosadnie dało o sobie znać podczas festiwalu iHeart Radio w Las Vegas. Muzyk przerwał koncert, sklął organizatorów, po czym rozwalił swoją gitarę i zszedł ze sceny. Dzień później przedstawiciele zespołu poinformowali, że Billie zgłosił się na terapię odwykową. Leczenie miało pomóc muzykowi zwalczyć uzależnienie od alkoholu i leków.
Teraz wokalista opowiedział o szczegółach swoich problemów z używkami. Jak się okazuje mieszanka leków i alkoholu, którą przyjmował wokalista nie tylko czyniła go agresywnym, miks powodował, że muzyk kompletnie nie pamiętał co robił wcześniejszego dnia. "Nie byłem w stanie przewidzieć, gdzie skończę pod koniec nocy, mogłem się obudzić w czyimś domu na kanapie i nie pamiętałbym jak tam trafiłem" - przyznał 41-latek.
Jeśli chodzi wspomniany "występ" na iHeart Radio, Billie pamięta jedynie pewne drobiazgi, o tym co wyprawiał na scenie dowiedział się dopiero następnego dnia od swojej żony.
Leczenie, które podjął gwiazdor przyniosła efekty na jakie liczył zespół. Armstrong nie ma już problemów z używkami, a grupa planuje wrócić na przerwaną trasę koncertową pod koniec marca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz