W wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone" muzyk przyznał, że przez lata zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i leków.
"Doszło do tego, że nie potrafiłem powiedzieć, w którym miejscu wyląduję, gdy skończy się noc. Budziłem się na kanapach w obcych, dziwnych domach. Nie pamiętałem, co się wydarzyło. Totalnie urywał mi się film" - opowiada o swoich problemach.
Incydent podczas festiwalu w Las Vegas okazał się być dla Billiego Joe Armstronga sygnałem, że czas rozpocząć terapię odwykową.
"Z tamtej nocy pamiętam tylko fragmenty. Rano spytałem moją żonę Adrienne, czy było źle. Odpowiedziała, że bardzo źle. Zadzwoniłem do mojego menedżera, który krótko powiedział mi, że mam się pakować i natychmiast udać się do ośrodka odwykowego" - wspomina.
Z powodu wyskoku Billiego Joe Armstronga zespół Green Day został zmuszony do odwołania koncertów promujących płytową trylogię "Uno!", "Dos!" i "Tre!". Grupa powróci na scenę podczas marcowego festiwalu South By Southwest w Austin w Teksasie.
Z kolei 18 czerwca trio wystąpi w Atlas Arenie w Łodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz